Nie ma tu już mowy o jakiejkolwiek przypadkowej prawdzie rzeczowej, ale wyłącznie o prawdzie artystycznej, tej, dla której jedynym prawem jest talent, a jedyną prawdą jest: "ustosunkowanie tonów barwnych — dla stworzenia harmonii«, — a wcale nie dla odtworzę-nią danej prawdy realnej, ani też dla zainscenizowania tej lub innej fabuły (treści). A malarstwo polskie? W czołowym malarstwie polskim w którym w ciągu kilku ostatnich lat dziesiątków dokonał się wreszcie spóźniony odwrót od romantyzmu treści, panuje jeszcze wciąż zakorzeniony mocno kult prawdy realnej i lęk przed przezwyciężeniem przedmiotowości, którą wcześnie przezwyciężyło, idąc drogą wskazaną przez Cezanne'a, nawet umiarkowane centrum/a zarazem czoło dzisiejszego malarstwa francuskiego (Picasso, Matisse, Utrillo, Derain i t. d.). We współczesnym malarstwie polskim czczoną jest jeszcze wciąż jedna prawda i jedna rzeczywistość, jakkolwiek to właśnie polska myśl trudziła się lat temu kilka nad teoretycznym rozwiązaniem i sformułowaniem zagadnienia jej wielości ". A choć jego skrzydło lewe, w osobach kilku luzem obecnie chodzących kubistów i formistów, usiłuje od lat szeregu odświeżyć, ożywić i zbliżyć do rewolucyjnych prądów Zachodu tę jednostajną atmosferę już wyraźnego przesytu, uwiądu i nudy, to jednak wskutek braku wśród naszych lewicowców mocnej indywidualności artystycznej, takiej, jaką był już w pierwszym okresie swego rozkwitu Picasso w malarstwie francuskim, nie można było zauważyć, poważniejszej zmiany ogólnego stanu polskiego malarstwa. Niepodobna bowiem zaliczyć do szczupłego grona wspomnianych tylko co naszych lewicowców dzisiejszego Zbigniewa Pronaszkę, jakkolwiek był on wśród nich postacią przodującą jeszcze kilka lat temu i jakkolwiek nie zaliczy go chyba i dzisiaj nikt do prawicy w polskim malarstwie. Zbigniew Pronaszko był już w owym rewolucyjnym gronie młodych indywidualnością malarską niewątpliwie najmocniejszą. Ale też może właśnie dlatego nie dał się jego ruchliwy,
0 silnym emocjonalnym napięciu talent malarski wprząc na służbę takiej czy innej formuły lub szkoły. Wypadł więc z grona formistów po kilku spędzonych wśród nich burzliwych latach, aby odtąd szukać własnej drogi, odnaleźć samego siebie i wysłużyć sobie za to u lewicowców opinię "wstecznika« i "wiarołomcy«, u prawicowców zaś opinię malarza "bez wyraźnie określonego oblicza i kręcącej się za wiatrem chorągiewki". -- Nic bardziej niesprawiedliwego 1 krzywdzącego, jak takie sądy o Zbigniewie Pronaszce: Zmienność, którą mu wielu stawia do dziś jako zarzut, była u tego szczerego artysty właśnie wielką i oczywistą cnotą, była okresem koniecznej nauki i poszukiwań własnej prawdy artystycznej. Jeżeli zmienność ta bywała też niekiedy błądzeniem, to tym, które jednostkę prawdziwie wzbogaca, tak samo jak życie pełne wędrówek, błądzeń i przygód. Jest też dowodem niepowszedniej żywotności i wrażliwości i świadczyć może tylko o niespokojnym temperamencie poszukiwacza.
czytaj dalej - następnastrony: [1 pronaszko portret malarski] [2 pronaszko portret malarski] [3 pronaszko portret malarski] [4 pronaszko portret malarski] [5 pronaszko portret malarski] [6 pronaszko portret malarski]